Na początku tego posta chciałabym serdecznie powitać nowych obserwujących mojego bloga. Cieszę się, że zainteresowały Was moje rękodzielnicze poczynania i obiecuję zrobić wszystko, aby Wasze zainteresowanie nie zgasł za szybko ;) Każda kolejna osoba jest dla mnie ogromną radością.
Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad zmianą umeblowania w sypialni. Marzyła mi się sypialnia jasna, lekka z pastelowymi dodatkami oraz mnóstwem poduch. Wszystkie moje meble są sosnowe, niektóre trochę podniszczone, więc idealne do samodzielnego odnowienia. Trochę brakowało mi czasu, trochę odwagi ale w końcu stało się. Na pierwszy rzut poszło zwyczajne sosnowe łóżko z Ikei, które zostało lekko zmatowione (łóżko było surowe), następnie pomalowane niebieską farbą akrylową dekorala. Po dokładnym wyschnięciu położyłam warstwę białej farby, a na koniec dosyć mocno przetarłam papierem ściernym. I taki oto mamy efekt:
Nad łóżkiem zawisła półka, raczej sosnowa deska, na nieciekawych wspornikach, pomalowana na biało. Półka zostanie na pewno, ale wsporniki zostaną wymienione. Na półce znalazły swoje miejsce wiklinowe koszyczki z drobiazgami, lampka z ikei, świece zapachowe, ukochany pluszak mojego synka, bawełniany woreczek z suszoną lawendą-mojego wykonania, oraz oczywiście moje ulubione zdjęcie z mamą ;) Czyli mam pod ręką wszystko to co kocham ;)
Jako szafka nocna służy mi mała komoda wiklinowa, również machnięta pędzlem na biało, niestety nie wyszlifowałam jej i farba odpryskuje, więc czeka mnie poprawka. Na owej komódce trzymam swoje ulubione czasopisma.
To jeszcze nie koniec moich sypialnianych zmagań. Przede mną malowanie trzydrzwiowej szafy sosnowej, która czeka na lepszą pogodę oraz dokupienie dodatków, żeby wprowadzić trochę koloru. Myślałam o turkusie i pastelowym różu. Póki co jestem już prawie zadowolona, bo podobno dobra noc jest początkiem dobrego dnia ;)
Pozdrawiam Was bardzo wiosennie.
Ewa